Polacy oczyszczą gleby z rakotwórczych związków. Technologię przygotowano na najgorsze

Olej kreozotowy może być usuwany z silnie skażonych gleb dzięki bioremediacji. Nowatorską technikę opracowali naukowcy z Łukasiewicz – Poznańskiego Instytutu Technologicznego, Politechniki Poznańskiej i Politechniki Łódzkiej. Jak podkreślają Polacy, technologia została przystosowana do najgorszych warunków glebowych, jakie mogą panować w naszym kraju.
Dr inż. Mateusz Sydow z Łukasiewicz – Poznańskiego Instytutu Technologicznego / źródło: Łukasiewicz – PIT, materiały prasowe

Dr inż. Mateusz Sydow z Łukasiewicz – Poznańskiego Instytutu Technologicznego / źródło: Łukasiewicz – PIT, materiały prasowe

Olej kreozotowy jest substancją stosowaną do nasycania drewnianych podkładów kolejowych i słupów teletechnicznych. Służy do izolacji przed wilgocią i rozwojem grzybów. Niestety dla ludzi i przyrody jest on bardzo szkodliwy, a przez to, że zawiera WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne), jest również rakotwórczy. Substancję mogą używać tylko te przedsiębiorstwa, które uzyskały specjalne pozwolenia. W żadnym wypadku nie można doprowadzić do wycieku oleju kreozotowego do gleby. Gdy jednak tak się stanie, należy skażony obszar gruntu oczyścić.

Czytaj też: Polacy na tropie burz. Pioruny nie będą już szkodzić pewnym, specyficznym budynkom

Niestety remediacja gleby zanieczyszczonej olejem kreozotowym nie jest taka łatwa. W związku z dużą zawartością WWA nie może on ulec naturalnemu rozkładowali wskutek działalności mikroorganizmów. Obecnie stosuje się metody bardzo energochłonne. Skażoną glebę dosłownie transportuje się w całości na zewnętrzne pryzmy dekontaminacyjne.

Podkłady kolejowe przed (z prawej) i po (z lewej) nasyceniu ich olejem kreozotowym / źródło: Jack Delano, Wikimedia Commons, domena publiczna

Polacy opracowali metodę bioremediacji gleby skażonej olejem kreozotowym

Naukowcy z Łukasiewicz – Poznańskiego Instytutu Technologicznego, Politechniki Poznańskiej i Politechniki Łódzkiej przychodzą z odsieczą, proponują technologię bioremediacji – dowiadujemy się o niej z komunikatu prasowego na stronie instytutu. Jak możemy się domyślać, metoda bazuje na specjalnie wyhodowanych mikroorganizmach. Są to wyspecjalizowane bakterie oraz konkretne enzymy, które pobrano z grzybów. To one są głównymi czynnikami przeobrażającymi toksyczne związki organiczne w substancje o prostszej strukturze, a przez to również mniej szkodliwe.

Czytaj też: Polacy będą mieć własny ChatGPT. Nazywa się jak kura i lepiej zna język polski

Prace nad technologią wcale nie należały do prostych. Badacze musieli przetestować kilkanaście wariantów z preparatami o różnym składzie. Obiektem badań była gleba pozyskana z nasycalnie podkładów kolejowych. Był to grunt bardzo silnie skażony i to w dodatku od kilku dekad.

Dr inż. Mateusz Sydow z Łukasiewicz – PIT cytowany w informacji prasowej tłumaczy wyniki testów. Te przeprowadzone w skali ćwierćtechnicznej na średnio zanieczyszczonej glebie pozwoliły przez kwartał obniżyć zawartość WWA o 80 proc. W przypadku testów technicznych ilość wspomnianych związków zmalała dwukrotnie w ciągu roku.

Polacy planują opracować metodę bioremediacji nie tylko gleby skażonej WWA, ale również samych podkładów kolejowych

Technologia posiada jedną podstawową zaletę. Jest tańsza od obecnej metody z transportowaniem gleby na zewnętrzne pryzmy. Jeśli natomiast chodzi o sam proces oczyszczania, to dużo zależy od parametrów gruntu, stopnia skażenia i… pogody. Z uwagi na to, że bioremediacja bazuje na organizmach żywych, skuteczność metody warunkowana jest też porą roku. Naukowcy wskazują, że wiosną i latem oczyszczanie działa szybciej, a jesienią i latem zwalnia, ponieważ mikroorganizmy hibernują.

Czytaj też: Polacy zbudują dziwne ekrany akustyczne przy drogach. Surowce wezmą ze starych elektrowni

Nie tylko gleby skażone olejem kreozotowym są przedmiotem zainteresowania poznańskich uczonych. Same drewniane podkłady kolejowe również wymagają specjalistycznej utylizacji. Niewykluczone, że bioremediacja również w tym przypadku okaże się skuteczna. Uczeni podają, że najprawdopodobniej w ciągu dwóch-czterech dekad będzie trzeba zutylizować półtora miliona podkładów.